Co robiłam w drugi dzień świąt?

A było to tak, że 3/5 mojej rodziny wyjechało do dziadków. Na dwie (niecałe) doby zostałam w domu sama z najmłodszym - zostaliśmy ponieważ najmłodszy jest chory. I powiem Wam to niesamowite ile można zrobić jak ma się tylko jedno dziecko na przysłowiowej (a czasami dosłownie) głowie :D
Ja zrobiłam tyle: 

 zaczęło się od scrapa:

 to są święta w 2011 roku, a Kaj ma tu 3 tygodnie :D

Potem uzupełniłam nasz wakacyjny dziennik podróży 2012 w zdjęcia (nie będą pokazywać wszystkich bo to nie ma sensu):

Następnie wysprzątałam moje wielkie pudło ze ścinkami i zrobiłam dwa notesy dla moich dzieci - takie brudnopisy:

A potem zaczęła się najdłuższa praca :) uzupełnianie tego wielkiego albumu (co na samym dole leży) w zdjęcia z 2011 (!!) roku - wakacje i później. Ten album i wywołane zdjęcia leżały u mnie na biurku od co najmniej wiosny.... wiecie jak mi już przeszkadzał :D

 wkleiłam tam ponad 200 zdjęć, ulotki, papiery scrapowe itd. i stało się najgorsze....

....magic mi się skończył.....
....
....
.... a potem skończył mi się jeszcze taki klej do zdjęć, a potem klej w taśmie, a potem taśma dwustronna, jedna i druga....
a przede mną był jeszcze album Kajtusiowy, w którym połowa była pusta....

 

ale dałam radę :) 

Robiąc porządki w papierach wakacyjnych znalazłam kartki z muzeum Wikingów w Roskilde  - takie do pisania w runach i zrobiłam dla Kuby notesik: 

 

 Mam jeszcze jednego zrobionego scrapa, ale zaczęłam go tylko w święta dokończyłam dzień po i pokażę go jutro. 

Mam nadzieję, że wasze święta też były fantastyczne :D