Jako, że dzisiaj w sumie cały czas pada i jak na razie niedziela senna, domowa, pokaże co się działo wczoraj. Byliśmy w Parku Południowym na pokazie Latających Psów, i co? oczywiście MUSIMY mieć psa :) ale dzieci się zgodziły zaczekać na po wakacjach... ech...
podziwialiśmy też parkową przyrodę:
dzieci napadały na tatę:
a potem zapoznawały się z panem Fryderykiem:
Jak już nam się znudziło pojechaliśmy do Magnolii Park na budowanie wozu strażackiego, bo przecież wszyscy chcą być strażakami:
Jakby nam było mało to mój mąż późnym popołudniem zbierał worki z piaskiem z ulicy pozostałe po akcji powodziowej a ja szykowałam przyjście gości, którzy mieli i przyszli wieczorem...
Nie powiem aktywny dzień :)