poniedziałek, 30 sierpnia 2010

W sobotę było spotkanie :)

I było na nim bardzo fajnie! A jak ktoś nie był to niech żałuje i na następnym się pokazuje :) 
To tyle tytułem wstępu a teraz fotorelacja, czyli to co Krulik lubi w wakacje najbardziej. 
muszę zacząć od chwalenia się, bo mój zestaw papierów z Hobbycraft zawładnął koleżankami na spory czas :) 

Do tego zdjęcia niektórzy szykowali się jakiś czas :) 

Czarownica i Ibisek

Katarina, Patrycja, Dorota i Kasia

tutaj jeszcze Barnadetta co przyszła z Patrycją :) 

Jola (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam), Gosia 2koty, Linaewen (co przyszła tylko na chwilę:)) i Stefcia (o której będzie jeszcze za chwilę) 

Po koszmarnie długiej przerwie przybyła Lenka i Calista.

A  tu ja czyli Krulik i (anty) kinder niespodzianka :) 

a teraz Stefcia - czyli kobieta, która ciągle wygrywa. Na spotkaniu wygrała kolejne candy przeprowadzone przez Dorotę a ufundowane przez nieobecną Bikeflower.
Następnym razem jak Stefcia będzie na spotkaniu prosimy nic nie losować, nie ma sensu - można dać od razu Stefie :) 

Ibisek i Katarina szydełkują czyli wykonują nasz plan spotkaniowy.

Trochę spóźniona Katrina dołączyła do tego zespołu. 

Akcja w pokazywanie. 

rozpiska wędrasiów

Lena, Katrina i przepiękna praca Joli. 

rozpoczynamy poszukiwania 20 gekonów.

poszukiwania w trakcie - czyli zgadnij czyja to ręka :) 

Na spotkaniu była jeszcze Ula ale nie mam jej niestety na żadnym zdjęciu. 
Następne spotkanie za ok miesiąc.

środa, 25 sierpnia 2010

Book of me - kolejne strony

Korzystając z ostatnich wolnych chwil uzupełniam mój BOM :) ciągle też robię album z wakacji w 2009 roku - lepiej późno niż wcale, ale obiecuję już sobie, że z tegorocznymi wakacjami pójdzie mi szybciej. 
Już raz zdjęcia zostały przebrane, teraz tylko wybrać trzeba te do wywołania. 
A w Book of me dwie strony: 

1. Moja rodzinka: 

i 2. Tęsknię za (w związku z ostatnim spektakularnym wyjściem do kina - poprzednie było ok. rok temu, poczułam, że jednak mi tego brakuje i stąd ta stronka.) 

wtorek, 17 sierpnia 2010

Już jestem :)

I jak na razie to mi wystarczy, tzn. nie mam więcej planów na wyjeżdżanie :) 
A nad morzem było tak:

pogoda była całkiem plażowa, a plaża w naszej okolicy całkiem pustawa, więc miło było tam siedzieć. 

tu mokre pupy dzieci zanim jeszcze się przebrały :) potem Kuba prawie cały czas siedział w wodzie.





byliśmy też z porcie - tu akurat jachty wypływają na regaty.

zielony tunel niedaleko portu

5 minut całkowitego spokoju - fundowanego przez babcię :) 

Jak była kiepska pogoda to pojechaliśmy na wycieczkę do Ustronia Morskiego.

 A na koniec mała ciekawostka :)

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Wynik candy i kolejna zmiana planów :)

To chyba jakaś plaga  w te wakacje... znowu plany mi się zmieniły. Poprzednio pojechaliśmy tydzień wcześniej - o zmianie dowiedziałam się w środę a jechaliśmy w sobotę, poza tym jechaliśmy na odwrót, tzn. miało być: Amsterdam, Bruksela, Londyn i okolice, Paryż a było na odwrót - o tym dowiedzieliśmy się w sumie już w sobotę wczesnym rankiem. No a teraz miałam w drugiej połowie tygodnia jechać z dzieciakami nad morze na 2-3 tygodnie a jedziemy już jutro rano!! decyzja zapadła dzisiaj o 17:30. 
Ciekawe co będzie dalej :)

A w moim małym candy podróżnym skorzystałam z random.org ( nie wiem jak wkleić ten rysunek )
i wylosowałam komentarz nr1, czyli Elę. 
Elu proszę napisz do mnie maila ze swoim adresem wyślę prezencik pocztą (anna(at)gekon.pl). Tylko nie wiem czy będę miała dostęp do netu więc nie obiecuję terminu wysłania, bo to może dopiero po powrocie.
Dziękuję wszystkim pozostałym za komentarze. Fajnie poczytać, że komuś się moja relacja podobała :)

Miałam jeszcze wrzucić zdjęcia z Amsterdamu. Mam w tej chwili tylko kilka z blipa mojego męża, ale w sumie fajne wybrał :)
 W wielkim chodaku na Dam placu.


Uwielbiam takie widoczki, mamy stos takich napstrykanych dla samego popatrzenia :)

Tu ciekawostka, zakaz gry na saksofonie.


Krulik, Kuba i gorąca czekolada - w knajpce nad kanałem oczywiście :)
 A tu kolejna ciekawostka - krzesła z targu za 45 Euro...

A to na nas czekało w wejściu do sypialni, jak wróciliśmy do domu. Niezła robota!