czwartek, 30 grudnia 2010

Wierszowane wspomnienia

Normalnie pęknę jak tego tu nie skopiuję i to ulegnie zapomnieniu :) Coś mnie naszło i zajrzałam dzisiaj w pewne sieciowe miejsce, w które nie zaglądałam już te sto lat, no na pewno z rok...
Dawno temu wklepałam  na to forum: http://www.samebaby.com/forum/viewtopic.php?t=65291 część mojej (i nie tylko) twórczości przez duże Tfu....
i tam na razie wisi, ale nie wiadomo co będzie jak będą porządkować forum.
No, muszę i już! Jest to też twórczość - może nie rękodzieło, ale w sumie własną ręką to pisałam. Mam gdzieś nawet oryginał, bo u mnie w domu się takich "skarbów" nie wyrzuca :D

" Najpierw krótkie wprowadzenie.
Jest rok 1995. Zafascynowane poezja futurystyczną i (bodajże) dadaistyczną dwie przyszłe forumowiczki * i ich trzy inne koleżanki w wieku licealnym postanawiają tworzyć )
Z przypadkowo znalezionej gazety wybierają na chybił trafił kilka/kilkanaście słów i układają z tego - nie wiem jak to nazwać, ale może - wierszyki.
  Większość z nich powstaje na osiemnastkach w godzinach późno nocnych lub wczesno rannych (jak kto woli).

A teraz to co nam wyszło:


" Wyrostek robaczkowy wypławka białego

niezrozumiał klocka.
Sosna zgwałciła konia.
Kisiel opływał trumnę ze zwłokami,
pożerając jabłka "
 

****
" Życie rosyjskiego pająka
czekającego na nowe szczęki,
jest brudne i obślizgłe.
Jedyna rozrywka to
mózg owada wypływający
z czaszki osła"
*****
" Strażnik snów ze zdziwieniem
obserwuje rozwój zarodkowy kaszy.
Procentowy smród potęguje
monotematyzm matematyczny trawy."
 

*****
" Kaczka w sałatce
Serwetka spalona w świeczce
Ciasto zanurzone w kakale
A owca żuje, bo żyje
Świnie pieją, koguty krzyczą
Zgniły krokiet na widelcu".
 

****
"Nie bierz kapci cytrynowych pod koc
Japiórko skopał kasetę
i ukrył ją za pstrą firanką". 



Te *"dwie przyszłe forumowiczki" to ja i moja kumpela Kasia, z którą razem pisałyśmy na tamtym forum. 
I jak Wam się to podoba ? :D

 a wyglądałyśmy wtedy mniej- więcej tak. Kolejna zagadka - znajdź Krulika na obrazku :D

wtorek, 28 grudnia 2010

Jaka zima jest każdy widzi

Śnieg jest i niestety nie da się go pominąć... mi osobiście sprawia masę problemów w dotarciu do pracy. I pomimo tego, że "white christmas" to jest to o czym marzą ludzie od pokoleń to tęskni mi się już do wiosny :) 
Wczoraj wróciliśmy od dziadków, którzy też zawaleni śniegiem, ale tam u nich to nawet jest ładne. Śnieg jest biały, a nie szary, chrzęści pod nogami i fajnie się świeci. 
Dzieciaki dostały kataru i zbytnio nie mogły wychodzić, a dzisiaj to już zupełnie chorują - ciekawe kiedy im przejdzie.
Siedzieliśmy cały dzień w domu, układaliśmy klocki i słuchaliśmy Kubusia Puchatka czytanego przez pana Janusza Gajosa. A Kuba się pyta teraz przed zaśnięciem: Co będziemy jutro robić? a ja, że nic. Kuba na to: No tak, dzisiaj był bardzo pracowity dzień :)
Zdjęcia z zimowego poniedziałku u dziadków na wsi: 






niedziela, 12 grudnia 2010

Tydzień temu we Wrocławiu :)

Jako, że ten weekend spędziłam w murach uczelnianych i nie miałam zbytnio okazji przebywać nigdzie indziej - mała zajawka z tego co się działo tydzień temu. Pojechaliśmy na wrocławski Rynek na słynny Jarmark świąteczny, sam jarmark bardzo mnie rozczarował, ale dodatki były całkiem przednie:) 

Karuzela pod Ratuszem: 

 Dzieci z krasnalem małym:

 dzieciaki (wszystkie trzy:)) w saniach Św. Mikołaja:

Hania i jej ulubiona bohaterka czyli Czerwony Kapturek:

czwartek, 9 grudnia 2010

Jasna seria na Boże Narodzenie

Karteczki zrobiłam na specjalne zamówienie koleżanki z pracy, której były potrzebne jasne :) dokładnie beżowo, brązowe. Może nie do końca brązowe są, ale jasne na pewno.





piątek, 3 grudnia 2010

3 ostatnie strony Book of me

Taka mała odskocznia od świątecznych karteczek :) bo jakoś one mi cały czas po głowie łażą. Skończyłam Book of me - czyli zapełniłam ostatnie strony w albumiku. Nie mam wszystkich tematów wymyślonych przez dziewczyny, ale wybierałam te które mi pasowały a tym razem były to: 



1. Nie wychodzę z domy bez.... wpisałam makijażu, ale tak na serio to muszę mieć pomalowane oczy bez tego to nic nie widzę:) 

2. Małe wielkie przyjemności: 

3. Moje najpiękniejsze przeżycie- idealnie mi tu podpasował papier z napisem: "the best days are the ones we spend with you" :) 



a na okładce na końcu jest spis treści:
i to byłoby na tyle :)


środa, 1 grudnia 2010

Kilka kartek z Mikołajem

Na ostatnim spotkaniu kupiłam taki fajny papier z Graphic45 od Kasi i teraz go pocięłam i wylepiłam takie karteczki:







poniedziałek, 29 listopada 2010

Początek adwentu

W tym roku adwent rozpoczęliśmy od kiermaszu :) kupiliśmy to i owo, między innymi wieniec zrobiony na kiermasz przez znajomą:


Wcześniej na szkółce niedzielnej dzieciaki miały okazję się wykazać i losowały wieńce do ozdobienia. 
Większe to dzieło Kuby a taki mały zielony obok brązowego to Hani. Te wieńce niby są na drzwi wejściowe, ale na razie wiszą u nas na kredensie, może potem się przeniosą na drzwi.


Ja już jakiś czas temu pokazywałam tutaj karteczki na ten kiermasz, i żeby nie było to mam zdjęcie Gosi, która była odpowiedzialna za całość akcji kartkowej i nie dość, że sama zrobiła masę fajnych kartek to potem to wszystko sprzedawała. Tutaj jeszcze w trakcie sobotnich przygotowań:

 Kupiłam też taką ozdobę z szyszek - nie wiem kto ją zrobił, ale pomysł bardzo mi się spodobał, teraz tylko zastanawiam się skąd teraz wykombinować szyszki.... 
Mój mąż wkręcił się w robienie zdjęć na świątecznym tle (nie do końca doprasowanym...), które były na miejscu drukowane i dziewczyny wklejały je w kartki. Komplet 5 szt za jedyne 20 zł :) 
A na końcu sami sobie porobiliśmy zdjęcia: 


 Kuba z kumplem Maćkiem, a na końcu w mamą :) 



niedziela, 21 listopada 2010

I po listopadowym spotkaniu...

... ale się obkupiłam :) i zadowolona jestem co nie miara! Spotkanie odbyło się pod hasłem zakupowym, ponieważ jedna z naszych koleżanek k.a.s.i.a otwiera sklep scrapowy i ma sporo cudnych rzeczy na zbyciu. No i myśmy te rzeczy oglądały dzisiaj... i w sumie to nic innego nie robiłyśmy, tylko oglądałyśmy, wybierałyśmy, płaciłyśmy, a potem jeszcze raz oglądałyśmy, wmawiałyśmy sobie, że to nam tak na serio to zupełnie niepotrzebne, a potem znowu płaciłyśmy i zastanawiałyśmy się za co zrobimy święta... bo ćwieki w galarecie nie koniecznie przypadną rodzinie do gustu na wigilijnym stole.... No, i jeszcze gadałyśmy. A dokładne to obgadywałyśmy szczegóły pewnego przedsięwzięcia, które planujemy na zimę i możliwe, że już w połowie tego tygodnia dowie się o nim cała Polska :) 
Mam kilka zdjęć, bo coś mi reszta nieostra wyszła, ale te kilka oddaje całkiem dobrze ducha spotkania :) 






ps. Gosia 2 koty - tamten papier jest inny, jest kolor wiśniowy i są kółka, ale większe i są też inne kolory. A jest też drugi ale fiolet taki zwykły, jasny.  Chociaż sprawdzę jeszcze raz później.

piątek, 19 listopada 2010

Jesienny scrap

Hania, Kuba, fontanna czyli listopadowy Wrocław, co prawda zdjęcie z zeszłego roku, ale dzieci mam te same :)

poniedziałek, 1 listopada 2010