Od początku września, a dokładnie od końca sierpnia jestem zakopana w papierach. I to bynajmniej nie w scrapowych :) ale powoli się z nich wygrzebuję, jeszcze tylko z 3 nowe plany i jeden do poprawy i będzie luźniej. Chyba, że moja fantastycznie biurokratyczna szkoła coś znowu będzie ode mnie potrzebowała.
Doszłam do takiego momentu, że usiadłam i stwierdziłam, że jak czegoś nie zrobię scrapowego to normalnie pęknę i postanowiłam coś na szybko wylepić. Z tego szybko zrobiła się godzina :), bo zanim wszystko wyciągnęłam to trochę minęło, ale wylepiłam!
Mam takie dziwne wrażenie, że coś by się tam jeszcze przydało, ale nie mam już czasu. Chciałam się tak na szybko podzielić nowym dziełem w związku z tym zdjęcia też mi nie najlepsze po ciemku wyszły, ale są :)
Scap się nazywa Morze - jak widać na załączonym obrazku, chociaż mój mąż twierdzi (i ma rację) że to nie żadne morze tylko kanał (zwany przez jednych angielskim a innych la manche).
a tu kwiatek i kawałek kotwicy
i to na razie tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i każde miłe słowo :)