Tak, tak, już byliśmy, już wróciliśmy, a ja ciągle nic....
Mam nadzieję, że posty na blogu mnie nie zdradziły? ale przez 3 tygodnie byliśmy na naszej corocznej wyprawie.
Wyruszyliśmy w piątek 27 lipca a wróciliśmy wieczorem zeszłego czwartku czyli 16 sierpnia.
A gdzie byliśmy?
ostrzegam, że zdjęć będzie sporo. I tak wybierałam z trzy razy :)
Nasz pierwszy nocleg czyli Pottenstein - Niemcy.
Bardzo ładne miejsce i zarówno camping jak i samo miasteczko. Znalezione przez nas przez przypadek - po prostu zjechaliśmy z autostrady i włączyliśmy wyszukiwanie campingów w GPS. Ten sposób działa u nas w każde wakacje i teraz też się sprawdził :)
Niestety w sobotę rano stało się to czego obawia się chyba każdy wybierający się na wakacje samochodem. Nasz wspaniały pojazd po prostu się zepsuł.... wezwaliśmy pomoc i ok. 30 km do Norymbergi przejechaliśmy na przysłowiowej lawecie. Jako, że to była sobota to musieliśmy czekać aż do poniedziałku na otwarcie serwisu, ale dzięki temu mieliśmy przymusowe zwiedzanie :)
Kupiliśmy bilet na cały dzień i jeździliśmy po całym mieście. Odwiedziliśmy Muzeum Techniki, zamek, przeszliśmy starówkę, oglądaliśmy okolice stadionu i "koloseum".
W poniedziałek rano auto naprawili nam w 10 minut.... i pojechaliśmy dalej :)
Francuską ziemię witaliśmy jak zbawienie, w sumie do Niemców nic nie mam, nawet prościej jest nam się tam dogadać niż po francusku, ale jakoś we Francji obydwoje czujemy się lepiej. Może to te sery, bagietki i wieczorne wina.... :D
we wtorek popołudniu dojechaliśmy do Taize. Dla tych co nie znają polecam linka: www.taize.fr.
Na zabawach, rozmowach, pracach i innych działaniach minął nam bardzo fajny tydzień.
W niedzielę 5 sierpnia spakowaliśmy się, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy dalej:
Na południe do Lyonu.
Spędziliśmy tam bardzo fajne 3 dni, łażąc po mieście i oglądając je z wody - popłynęliśmy w rejs po Rodanie i Saonie:
i z góry - wspięliśmy się na własnych nogach na górę z Bazyliką na czubku, bo jakoś poszliśmy nie od tej strony co wszyscy i przegapiliśmy kolejkę na górę....:)
przeszliśmy się najstarszymi uliczkami miasta
byliśmy też w Muzeum Kina i Miniatur, które bardzo polecamy:
Przez chwilę zastanawialiśmy się gdzie dalej pojechać, bo tak do końca to nie mieliśmy żadnych konkretnych planów i w środę stanęło na tym, że jednak jedziemy na południe.
I tak po południu w środę dojechaliśmy do Awinionu. Piękne miasto, kto nie był niech żałuje :)
Mieszkaliśmy na campingu na wyspie naprzeciwko słynnego mostu:
Nasz camping miał jedną fantastyczną rzecz - oprócz oczywiście całodobowych koncertów cykad - basen.... z częścią zwaną rzeczką, w której nasze dzieci mogłyby spędzać cały dzień.
Ale komu w drogę temu...
to zdjęcie mogłoby być zagadką - w jakim kraju zostało zrobione? Meksyku? Kenii? czy we Francji? ile osób wskazałoby na Francję? chyba niewiele :)
a to po prostu nasza dalsza droga na południe czyli do Marsylii i grubo powyżej 40 stopni w słońcu :D
Mój mąż w porcie w Marsylii.
A tu jeszcze jedna zagadka - który kapelusz wybrała Hania?
Była też wycieczka nad Morze Śródziemne, chociaż morze ciężko znaleźć koło Marsylii bo mają tam ponad 70 km portu...
i moczenie tam nóg:
Ciągle piszę camping i camping to może pokaże jak wyglądał nasz "dom" przez te 3 tygodnie i to campingowe życie :) Zdjęcie zostało zrobione na campingu w Istres niedaleko od Marsylii.
nie było łatwo... :D - poranek pod namiotem...
W poniedziałek tydzień temu postanowiliśmy zacząć wracać do domu.
Przejechaliśmy przez Prowansję i podążyliśmy w stronę Alp i Grenoble
to górne zdjęcie to już Grenoble a to dolne trochę kiepskie bo robione przez szybę, ale wygląda jak zdjęcie z pocztówki, co nie?
Po drodze spędziliśmy jeszcze jeden dzień (środę) w Niemczech w miejscowości Speyer obok Heilderbergu, ponieważ jest tam świetne Technik Museum, oprócz samolotów, mają tam prom kosmiczny a to jest to co naszego najstarszego najbardziej interesuje.
Do domu dotarliśmy w czwartek wieczorem.
O drodze powrotnej muszę napisać już osobnego posta, bo ten i tak jest już za długi :D
Jeżeli ktoś by się wybierał w tamte rejony i potrzebował namiarów na sprawdzone miejsca campingowe chętnie służę pomocą i namiarami.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam :)
A komu się podobało niech napisze w komentarzach - mam jeden mały prezent z Prowansji i rozlosuję go wśród tych co się wpiszą.
Losowanie zrobię powiedzmy za tydzień we wtorek 28 sierpnia o 13:00 :)
Muszę zrobić zdjęcie to zobaczycie co to :)
Wow! Jestem pod wrażeniem Waszej wyprawy i to z trójeczką dzieci:) Fantastyczne wakacje!
OdpowiedzUsuńGenialna relacja. Ja to w ogóle was podziwiam, że jeździcie pod namiot, z małymi dziećmi, i to w ogóle bez planu i rezerwacji. Taki totalny spontan, bosko! A w Speyer byłam i też mnie się bardzo podobało. Następnym razem polecam też Sinsheim, mają tam concorda:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSama napisałam i sama usunęłam... :) a chciałam napisać, że dzięki za słowa uznania :) ja tak lubię najbardziej, jak raz w zeszłym roku planowaliśmy to wyszło zupełnie inaczej i tylko był stres. Bez planu jest na luzaka, bo albo tu albo tam :) A w Sineshein byliśmy jakoś w 2010 :)
OdpowiedzUsuńja chce prezencik z wakacji :)))) a Hania wybrała niebieski kapelusik ? i mam pytanie co Kubus robi za tym drzewem ???
OdpowiedzUsuńPytanie było podchwytliwe bo Hania wybrała ten co leżał na ziemi - różowy :) A Kuba strzela :)
UsuńO raju Kroliku, ja dawno nie widzialam Twoich dzieci - od kiedy Kajtek chodzi???
OdpowiedzUsuńWyjazd wspanialy miesliscie, po chrzescijansku zazdraszczam,bo ja mialam planowane wyjazdy i srednio wyszly :(
I prosze o zapisanie mnie na candy :P
Aniu. Czaderskie wakacje mieliście! Tylko pozazdrościć! Relacja fantastyczna :D
OdpowiedzUsuńNo jestem pod mega wrażeniem, uwilebiam takie wakacje - gdzie nas wiatr poniesie. Tyle rzeczy można zobaczyć. Ja chętnie bym się wybrała na wycieczkę po Francji (TOSKANIA!!! i Prowansja), Włoszech i dalej w stronę oceanu. Jak patrzę na Was z trójką dzieci to może ja z jednym też dam radę :))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu - super wyprawa !!! Pozazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńsuper wyprawa, też masz pełen samochód dzieci jak ja :)
OdpowiedzUsuń