Niedzielny spacer

Witam!
Jako, że nie posiadamy urządzenia zwanego telewizorem - zupełnie ominęła nas pewna sprawa, którą podobno oglądała cała Polska :) Wczoraj była świetna pogoda, więc pół dnia spędziliśmy w ogródku a drugie pół na spacerze. 

Nasz wczorajszy niedzielny spacer był dość nietypowy - po pierwsze przypadkowy: wypadliśmy z domu dosłownie w 5 minut, ponieważ Hani przypomniało się, że mieliśmy jechać na lody a o 16:00 chyba nasza Pani na Rogu (tak nazywamy nasz ulubiony sklep:)) zamyka, więc mobilizacja wszystkich totalna :) Czasami wyciągam ich z domu przez pół godziny a teraz proszę... 
 Jakbyście kiedyś byli w okolicy to polecam truskawkowe - najlepsze są :D
Kajtek zjadł swojego a potem mojego... tak, moja wina... za wolno jadłam :) 
Po drugie spacer był samochodowy: jak już wsiedliśmy w te pędy to objechaliśmy osiedle dookoła. Dużo się w okół nas buduje a nowe inwestycje zawsze dobrze obejrzeć :D
 Zapoznaliśmy się też z naszymi osiedlowymi owcami :) Tak, to ciągle jest Wrocław!! 15 minut od Rynku (samochodem w dzień wolny oczywiście:))!
 obejrzeliśmy też jak latają modele samolotów: 
Kajtek oczywiście musiał się skąpać w jedynej kałuży na całym wielkim polu, ale spoko... zawsze to jakieś nowe doświadczenie być po kolana w błocie... 
A potem jeszcze przyłapaliśmy kolesi na wrzucaniu śmieci do lasu - bez skrępowania z przyczepy, workami w krzaki... ale może ich zdjęć nie będę zamieszczać, bo gdzieś indziej je wysyłamy :) 

I jeszcze jedno: w sobotę mój mąż siedział na Tronie, Żelaznym Tronie oczywiście :D



Komentarze