Refleksje dnia dzisiejszego

Fajniutko, cieplutko na dworze, jako, że dzisiaj jestem już od po 11 w domu to okna pootwierane, ptaki wrzeszczą prawie jak moi uczniowie na przerwie :D a ja mam ochotę coś pozmieniać, poprzestawiać, poukładać, więc chyba już wiosna do mnie też dotarła. Przez poprzednie dwa tygodnie to nie miałam czasu na nic, ale od dziś ma być już lepiej.
Jak wracam do domu z pracy - z tego głośnego, poszarzałego śródmieścia (nie mówię, że brzydkiego bo ma swój urok a kamienice są piękne) - to doceniam to, że mieszkam w spokojniejszej okolicy i że jeszcze tydzień, no góra dwa i będę mieć zielono za oknem. I naprawdę rekompensuje mi to te godzinne dojazdy do pracy. Przeraża mnie tylko wizja doprowadzania ogródka do porządku po zimie.... ale potem już będzie super :D
A rok temu w maju było u nas tak:

Mój mąż wszedł na dach i pstrykał zdjęcia. Ta huśtawka jest nasza :) a pod drzewami mamy rzeczkę.
A Kuba sfotografował mlecz:
Piękny, co nie? i to może już niedługo....

Komentarze

  1. Piękny...przyznaję że piękny...i ta zieleń za Twym oknem też...taka soczysta do schrupania :o)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każde miłe słowo :)